Zanim znowu o kluchach, to słów kilka o nowym wyglądzie bloga. Czasu na pisanie mam mało, ale jak już się dorwałam do bloga, to zrobiłam porządki niczym perfekcyjna pani domu! Ma być czysto, przejrzyście i nowocześnie. I jeszcze jedna ważna rzecz - wyeksponowane zdjęcia! Nie, nie, nie twierdzę, że jest się czym chwalić. Zwłaszcza, że ostatnio miałam sporo do czynienia z prawdziwymi profesjonalistami w dziedzinie fotografii kulinarnej i widzę, jak wiele jeszcze nie wiem, jak mało potrafię.... No i właśnie po to te fotki na blogu mają być duże - żeby się starać i wstydu nie robić;)
Ale wracając do kuchni - bo w tym czuję się mocniejsza niż w fotografii. Ostatnio przypomniało mi się nietypowe połączenie - makaron z bobem, które zdarzyło mi się zjeść kiedyś na lunch w pracy. Przepis jest banalny! Nie podaję proporcji, bo sama robiłam wszystko na czuja.
Makaron parpadelle
Bób
Czosnek
Oliwa z oliwek
Świeża czerwona chilli
Sól, pieprz
Natka pietruszki
Makaron ugotować al dente. Bób ugotować, ale uważać, żeby go nie rozgotować! Na patelnię wlać oliwę, czosnek posiekać i podgrzewać na patelni, aż zacznie pachnieć. Dodać pokrojoną chilli i bób oraz natkę pietruszki. Doprawić solą i pieprzem. Na patelnię z sosem wrzucić makaron i wszystko dobrze wymieszać. Podawać ze świeżo startym parmezanem!