Moi stali czytelnicy wiedzą, że jestem mamą dwóch fantastycznych córek - czteroletniej Karolinki i dziesięciomiesięcznej Asi. Karola to moja asystentka - uwielbia ze mną gotować, pomagać w kuchni, no i jest wierną fanką Mariety Mareckiej i jej programu ABC Gotowania. Jest bardzo energiczna i uwielbia pozować przed aparatem i kamerą. Dlatego często pojawia się jako mistrz drugiego planu;)
Asia to jeszcze maluch, ale jej domowa ksywka to Asia Rozrabiasia. Wiecie co mam na myśli! Wszędzie jej pełno, jak tylko widzi, że ustawiam danie do sfotografowania, na czworakach galopuje przez cały salon, żeby tylko dorwać coś do jedzenia. Przeżywa fascynację "dorosłym" jedzeniem. Nic nie smakuje tak dobrze, jak skradzione z talerza mamy smakołyki! Staje przy mojej konstrukcji z pufy i desek i robi swoje porządki w mojej skrzętnie ustawionej kompozycji.
Ostatnio Karola się lekko pochorowała, więc zamiast pójść do przedszkola została ze mną w domu. A że akurat miałam zaplanowaną sesję zdjęciową jednego z jej ulubionych koktajli - był niezły ubaw;)
Dziś zamiast przepisu przegląd kilku sesji kulinarnych w których ręce maczały (dosłownie i w przenośni) moje dziewczyny ;)
Na pewno wśród Was też jest mnóstwo rodziców (bo przecież nie tylko mamy gotują). Macie podobne doświadczenia? Napiszcie, jak to u Was wygląda?
Jedzenie scenografii jest na porządku dziennym;)
Przyłapana Asia nie wydaje się zawstydzona...
Karola po takiej akcji mówi: pokaż, pokaż!!!!
Skupienie....
A to mazurek, ta mała łapka wkrótce przyklepie ciasto na samym jego środku... (tu znajdziesz przepis na ciasto)
A to już Karola sprzed dwóch lat i nadgryziony kotlecik rybny (kliknij tu po przepis na ten smakołyk)