poniedziałek, 30 maja 2016

Młoda kapusta z koperkiem

Młoda kapusta z marchewką i koperkiem to danie, które kojarzy mi się z rodzinnym domem. Kiedy wybieramy się o tej porze roku do moich rodziców i mama pyta co przygotować - odpowiedzią jest zawsze młoda kapusta. Do tego klasyka - młode ziemniaczki, kotlet z kurczaka - mocno rozbity, cieniutki, z chrupiącą panierką - u rodziców nie liczę kalorii!



środa, 25 maja 2016

Beza pavlova z bitą śmietaną i truskawkami

Pavlova to chyba jeden z najpiękniejszych deserów na świecie. Biała chmurka z soczystymi owocami na wierzchu prezentuje się niemal wytwornie. A przecież teoretycznie to nic prostszego - piana z białek, do tego śmietana kremówka i owoce. Najprostsze na świecie składniki tworzą koniec końców istne dzieło sztuki. W miniony weekend odkryłam największą tajemnicę tego deseru. I nie jest to żaden sekretny składnik. To CIERPLIWOŚĆ! Tak, słowo, które do mnie za grosz nie pasuje, okazało się kluczowe w przygotowaniu bezy. Pisałam już kiedyś, że jeśli robię coś pierwszy raz to bardzo się stresuję, ale najczęściej wychodzi... cóż tym razem było inaczej. Pierwsza beza poszła do kosza zanim zdążyła się dopiec. Na szczęście brak cierpliwości nadrabiam WYTRWAŁOŚCIĄ. Za drugim razem białka ubiłam na sztywno zanim zaczęłam dodawać cukier. Dodawałam go poooowooooli, po łyżce naprawdę dłuuuugo i dokładnie miksując po każdej porcji. Bolała mnie ręka aż do ramienia (niestety mam tylko ręczny mikser), ale było warto. Na koniec piana była tak sztywna, że trudno było ją rozprowadzić na papierze. W piekarniku pięknie wyrosła. Reszta była już prosta - bita śmietana z niewielką ilością cukru waniliowego, dojrzałe truskawki, listki świeżej mięty... efekt możecie podziwiać na zdjęciu! Czy mimo początkowej porażki zrobię ją ponownie? Tak! Tylko tym razem zanim zabiorę się do pracy napiszę sobie na wielkiej kartce w kuchni - CIERPLIWOŚCI KOCHANA, CIERPLIWOŚCI!

poniedziałek, 23 maja 2016

Makaron gryczany z szynką parmeńska, pomidorkami i rukolą

Nic na to nie poradzę, że makaron króluje w mojej kuchni! Jest pyszny, prosty i szybki w przygotowaniu. W kwadrans można zrobić przepyszny, pełnowartościowy obiad dla całej rodziny. Do tego w sklepach jest teraz tak ogromny wybór różnych klusek, że aż szkoda z niego nie skorzystać. Makaron włoski, pełnoziarnisty, żytni, makaron gryczany, ryżowy... mamy praktycznie nieograniczone możliwości.

Podczas ubiegłorocznych wakacji w Chorwacji zajadałam się tradycyjnym istryjskim makaronem z szynką dojrzewającą i rukolą. Bardzo podobało mi się, że makaron z sosem i z szynką były ciepłe, a rukola dodana na samym końcu, tuż przed podaniem była świeża i chrupiąca. Ostatnio podobne danie zrobiłam w domu - także dodając rukolę już na talerzu. Słowo daję - zajęło mi to 10 minut i było prze-py-szne! Za to właśnie tak uwielbiam makaron!



Składniki:
makaron gryczany (np. soba)
10 plastrów szynki parmeńskiej (lub innej szynki dojrzewającej)
garść pomidorków koktajlowych
garść rukoli
1 ząbek czosnku
1/2 łyżeczki płatków chili
sól, pieprz
1 łyżka oliwy z oliwek

Przygotowanie:
Makaron ugotować zgodnie ze wskazówkami na opakowaniu. Odcedzić. Na patelni rozgrzać oliwę z oliwek, dodać porwane plastry szynki, posiekany czosnek i chili. Dodać pokrojone na połówki pomidorki. Zdjąć z palnika. Dodać makaron, doprawić solą i pieprzem   wszystko wymieszać. Na koniec tuż przed podaniem dodać rukolę i lekko przemieszać. Gotowe! Można także posypać wiórkami parmezanu.


środa, 4 maja 2016

Najszybsza włoska pizza

Nie będę ukrywać, za dobrą pizzę dam się pokroić! Kiedy wieczorem (wiem, że to najmniej odpowiednia pora na obżarstwo!) najdzie mnie niedoparta ochota na pizzę, są dwa wyjścia - jechać do najbliższej dobrej, włoskiej pizzerii, albo zamówić z dowozem do domu. Jedno i drugie zajmuje sporo czasu - dowóz nieco mniej, ale jakość dowożonej pizzy - cóż, dla głodnego nic strasznego, ale powiedzmy sobie szczerze - pizza, która swoje przejechała w plecaku dostawcy nie jest idealna. Ostatnio wpadłam na genialny w swojej prostocie pomysł! Miałam w domu włoskie piady - coś jak tortille, tylko nieco grubsze i mają w składzie oliwę z oliwek, dzięki czemu smakują znacznie lepiej. Można je kupić w supermarketach, dyskontach jeśli jest akurat "włoski tydzień", sklepach typu "kuchnie świata" lub zrobić samemu - jak opracuję dobry przepis to go zamieszczę. Taka piada posłużyła mi za spód - cienki, ale nie za cienki, chrupiący, z wyczuwalnym aromatem oliwy z oliwek. Do tego pomidory z czosnkiem, mozarella i ulubione dodatki. Na koniec koniecznie bazylia! Przygotowanie takiej pizzy zajęło mi 15 minut, była pyszna, a dzieciaki były nią zachwycone. Karolina stwierdziła nawet, że to najlepsza pizza jaką jadła. Teraz dogadzamy sobie w tym daniem przynajmniej raz w tygodniu. (Co nie wróży dobrze mojej prezencji latem na plaży;)