poniedziałek, 7 września 2015

Jak jeść i nie przytyć


Niedawno miałam okazję uczestniczyć w warsztatach kulinarnych "Menu dla Diabetyka", podczas których dowiedziałam się wielu ciekawostek żywieniowych, które dotyczą nie tylko diabetyków, ale nas wszystkich. Zebrałam kilka porad, które każdy z nas może wprowadzić do swojego życia, a także do swojego menu od zaraz i to bez większego wysiłku, czy poświęcenia. Stosowanie tych prostych patentów może pomóc zrzucić zbędne kilogramy oraz zapobiec otyłości, która może prowadzić do cukrzycy. Mnie najbardziej zaskoczyły informacje o śniadaniu -  okazuje się, że ważne jest nie tylko to co jemy na śniadanie, ale także o której godzinie spożywamy ten posiłek. Drugą nowinką dla mnie jest relaks podczas wysiłku fizycznego. Już teraz wiem, dlaczego niektóre osoby, mimo iż ciężko fizycznie pracują, mają problem z nadwagą.

Jednak dla mnie najważniejsze jest to, co zawarłam w tytule: "Jak jeść i nie tyć?" Bo przecież ja kocham jeść! Okazuje się, że aby schudnąć, albo zwyczajnie nie przytyć - trzeba jeść. O tym jest właśnie ten wpis - co, jak, ile razy i o jakiej porze jeść, żeby dobrze wyglądać i świetnie się czuć!






Śniadanie -  jemy codziennie, ale uwaga: do 30 minut od pobudki. Czyli nie plączemy się bez sensu po domu, tylko wstajemy, bierzemy prysznic i jemy śniadanie. Tego oczekuje nasz organizm po kilkugodzinnym śnie. Zbilansowane śniadanie powinno składać się z białek, węglowodanów (najlepiej pełnoziarniste pieczywo, płatki owsiane, kasza jaglana) oraz warzyw lub/i owoców. Posiłek powinien także zawierać zdrowe tłuszcze, które pozwalają się wchłonąć witaminom, dlatego zamiast jogurtu 0 % wybierzmy taki, który ma 2% tłuszczu. Kanapki z pełnoziarnistego pieczywa z chudą wędliną lub twarogiem i warzywami też będą dobre. Do tego owoc - pomarańcza lub surowe jabłko i będzie super!

Liczba posiłków - to wiadomo! W tym roku przekonałam się na własnej skórze, jak bardzo ważne są regularne posiłki. W styczniu zamiast jeść dwa razy dziennie plus kilka przekąsek w tak zwanym "międzyczasie" zaczęłam zjadać cztery posiłki (zalecane pięć nie zmieściło mi się w harmonogramie dnia). Efekt był zaskakujący - w pół doszłam do wymarzonej wagi bez wyrzeczeń. Jadłam śniadanie, drugie śniadanie, obiad i kolację - mniej więcej co 3 godziny. Początki były trudne, ale po kilku dniach mój organizm sam dawał znać, że już jest pora posiłku. Dzięki regularnemu odżywianiu nie podjadałam. Co ważne miałam wrażenie, że jem więcej niż wcześniej, a waga leciała w dół! Dołożyłam do tego pół godziny ćwiczeń na siłowni raz lub dwa razy w tygodniu - czasem wagarowałam;) Oprócz tego codzienne spacery z dzieckiem, które i tak były w programie mojego dnia, więc jak mówiłam - żadne wyrzeczenie.

Węglowodany - są podstawą piramidy żywieniowej, więc nie powinniśmy z nich rezygnować, co proponują niektóre "diety cud." Dzięki nim odżywiamy nasz mózg i dostarczamy energii całemu organizmowi. Zwracajmy jednak uwagę jakie węglowodany wybieramy - zamiast produktów pszennych wybierzmy żytnie lub orkiszowe, oczywiście pełnoziarniste. Jedzmy kasze - gryczaną, jaglaną, jęczmienną, brązowy ryż, ale także makarony - idealne są pełnoziarniste lub zwykłe - ale pod warunkiem, że ugotujemy je na półtwardo.

Warzywa i owoce - mitem jest, że można je jeść bez ograniczeń. Dostarczają organizmowi cukrów prostych, które powodują odkładanie się tłuszczu. Jedzmy je ale pamiętając o kilku zasadach. Owoce jemy do godziny 14.00, po tej godzinie lepiej sięgnąć po warzywa do chrupania. Dlaczego jeść owoce do południa - bo popołudniu będzie czas na ich spalenie;) Warzywa możemy jeść bezkarnie cały dzień, ale pod jednym warunkiem - muszą być na surowo. Ugotowane warzywa możemy zjeść raz dziennie - na przykład do obiadu. Starajmy się ich nie rozgotowywać - im bardziej rozgotowane, tym mniej zdrowe i bardziej tuczące.

Ruch - musi być związany z relaksem. Tylko wtedy zadziała! Do niedawna wydawało mi się, że jeśli ktoś pracuje fizycznie to zawsze będzie fit. Nie jest to do końca prawdą. Ruch daje najlepsze efekty odchudzające, kiedy jest dla nas rozrywką, relaksem. Praca fizyczna, jak każda praca często związana jest ze stresem, który podnosi poziom cukru we krwi. Dlatego każdemu - nawet osobom pracującym fizycznie - zaleca się aktywność fizyczną. To może być jazda na rowerze, pływanie, długi spacer, czy marsz. Ważne by podejść do sportu zrelaksowanym - założyć słuchawki i posłuchać ulubionej muzyki lub audiobooka. Sport który jest przyjemnością daje lepsze efekty niż ten wymuszony;)

Słodkości - to śliski temat;) Ja mam czasem nieodpartą ochotę na coś pysznego. Kawałek domowego ciasta, babeczkę albo jagodziankę. Jeśli akurat się nie odchudzamy, ani nie walczymy z podwyższonym poziomem cukru we krwi możemy sobie czasem pozwolić na jakiś łakoć. Jednak pod jednym warunkiem - jedzmy je tylko do południa. Jest szansa, że w ciągu dnia nasz organizm spali to, co zjedliśmy.

Badanie krwi - to zajmuje naprawdę chwilę. Warto przynajmniej raz w roku zbadać krew - morfologia to podstawa, ale przy okazji można dać się ukłuć w palec i sprawdzić, czy czasem nie dzieje się coś złego z poziomem glukozy. Wynik podawany jest od ręki, ale warto skonsultować go z lekarzem pierwszego kontaktu.

I to chyba tyle. Informacji było znacznie więcej, ale powyższe są chyba najbardziej uniwersalne. Myślę, że dotyczą wszystkich, którzy dbają o swoje zdrowie i swoje dobre samopoczucie. Ja część z nich już wprowadziłam w życie, nad niektórymi pracuję - nie zawsze udaje mi się z tym śniadaniem zaraz po wstaniu z łóżka, ale pracuję nad tym;) Może i Wy spróbujecie?