Ciasto jest pyszne - piernikowe, miodowo-korzenne, z każdym dniem smakuje coraz lepiej i jest coraz bardziej wilgotne. Z przepisu wychodzi duża blacha, więc jest co jeść przez całe święta. Uwielbiam je samo, ale też jako podstawę kanapki (!) z domowymi powidłami śliwkowymi albo po prostu posmarowane dobrym, prawdziwym masłem.
1 szklanka miodu
1 szklanka cukru
20 dkg tłuszczu (masła, margaryny, smalcu) - u mnie masło!
50-60 dkg mąki
4 jajka
1 szklanka śmietanki 12-18% (rzadkiej, z kartonika)
1 łyżeczka sody (plus łyżka mleka)
1 łyżka przypraw korzennych (u mnie goździki, cynamon i imbir - wszystko rozdrobnione w moździerzu)
Przygotowanie:
W rondelku na wolnym ogniu rozpuścić masło, miód i cukier, dodać przyprawy korzenne i śmietankę. Wystudzić. Dodać żółtka, sodę rozpuszczoną w mleku i dokładnie wymieszać. Wsypać przesianą mąkę i połączyć wszystko aby powstała jednolita masa. Białka ubić na sztywno i delikatnie wymieszać z ciastem. Wylać na blachę (ok 35x25cm) wysmarowaną masłem i obsypaną mąką. Piec w temp. 160 stopni 45-55 minut.
Na koniec warto udekorować ciasto polewą czekoladową albo posypać cukrem pudrem.