Orzeszki to zdecydowanie jedno z moich ulubionych kulinarnych wspomnień z dzieciństwa. Kiedy chodziłam do szkoły podstawowej, zawsze przed świętami organizowana była "Choinka" czyli wieczorne spotkanie świąteczne dzieci i rodziców z każdej klasy połączone z występami i zabawą taneczną. Do dziś pamiętam piosenki "Choinko piękna jak las", "Zima, zima, zima" i inne, które zdarza mi się nucić odkąd sama mam dzieci w wieku szkolnym;) Pamiętam także, że rodzice organizowali nam (i sobie) poczęstunek - kanapki z wędliną, jajkiem, żółtym serem, ogórkiem i papryką, najróżniejsze ciasta i ciasteczka. Nasze mamy przygotowywały popisowe ciasta i wymieniały się przepisami. Zawsze następnego dnia dzieciaki na karteczkach przynosiły spisane przepisy o które prosiły mamy kolegów, czy koleżanek. To miało niesamowity urok, łączyło rodziców i dzieci, integrowało i inspirowało, rodziły się nowe znajomości, przyjaźnie wokół tych tajemnych receptur. Dziś często nawet nie pytamy koleżanki skąd ma przepis, wrzucamy hasło w internet i już wszystko jasne! Szkoda! Chyba sporo tracimy.